Jeśli rzeczywiście chcesz zrezygnować (a pewnie chcesz), to ja bym Cię widział w roli takiego nieformalnego doradcy nowego selekcjonera.
Wogóle marzy mi się taka konstrukcja, że do wyborów startują całe sztaby. Np. jest kandydat A, który mówi: ja chcę być trenerem, moimi doradcami będą: B, C, i D. B będzie rozpracowywał podkoszowych przeciwnika, C - obwodowych, D - będzie dokładnie śledził wrogie fora. Oprócz tego nowemu trenerowi powinna pomagać rada mędrów złożona z byłych selekcjonerów. Wszyscy wyżej wymienieni, a zwłaszcza A,B,C i D będą mieć dostęp do skili reprezentantów i wpólnie ustalać taktykę, ale ostateczną odpowiedzialność będzie ponosił A (czyli trener :)