BuzzerBeater Forums

gratulacje dla wygranych.:)

teraz cięzki mecz z Feniksami, gdyż kompletnie nie mam koncepcji jak moga zagrac, i na co mnie może byc stać.:(

ale co tam, zabić niebieskich!!!:)))

tak sobie przegladałem moja historie, i okazało sie że z kolega z Nałeczowa tośy wiele razy starli się w II lidze dawno temu.:)

ja odpuszczam mecz z Aniołami , mogłem odwrotnie zagrać z Team przegrać rezerwami i full skład na Anioły ;-)

Nie wiem czy zasłużone pierwsze miejsce, ale chyba tak, bo dopiero poległeś po dogrywce, no i mnie pokonałeś. ;) W każdym razie nie mam żadnych punktów i małych punktów straty, po prostu więcej rzucasz. Drużyny przysposobione defensywnie mają w takim przypadku lipę. W każdym bądź razie idzie co raz lepiej, zacznie się niedługo zbieranie hajsu na jakieś lepsze rezerwy, bo hala i tak już będzie na siebie bardzo fajnie zarabiać po dobudowaniu paru miejsc.
BTW. Ja mam cztery piłki, a było 4,5. ;) Ale spoko, na maxa w hali chyba starczy (no chyba, że robole zdążą).

Życzę wszystkim managerom grającym w naszej lidze (a także tym, którzy przypadkiem lub świadomie przeglądają nasze forum) dużo pomyślności w życiu, osiągania swoich celów jak i wytrwałości do ich dążenia, do tego bardzo dużo zdrowia. Ponadto wspaniałej i niezapomnianej imprezy Sylwestrowej (if You know what I mean ;)). Wesołych Świąt w gronie rodzinnym!

mery kristmas for ewryłan.:)

pijcie, jedzcie, aż się porzygacie.:)

ja prdl , a ja się dzisiaj rozchorowałem ...

Ale się wczoraj namęczyłem z galaktycznymi, dawno nie miałem tak ciężkiego meczu... Przekombinowałem w ataku, trzeba było grać standardowe LI ewentualnie PtB i tyle, a nie PECjenta. ;)
Ta taktyka nie zafunkcjonowała jak trzeba, miałem w planach wyfaulować Marcuzzo lub Macholla, ponieważ łapią sporo fauli i przy możliwościach ofensywnych Edwarda powinni polecieć za faule całkiem szybko, a za nich miał wejść jakiś leszczyk kilka k pensji i byłby spokój. Niestety tak się nie stało, co więcej, Marcuzzo bardzo dobrze radził sobie z moim strzelcem i dopiero w ostatniej kwarcie udało się go rozgryźć. Wtedy to Edek ani razu nie pomylił się z gry, wymusił bodajże 3 faule przy rzucie (3/6 FT). Ponadto już w pierwszej kwarcie mój zespół zanotował aż siedem strat, a w całym meczu aż dziewiętnaście (przy 15 stratach rywala, jednak zanotowałem o jeden przechwyt więcej - w tym elemencie było 11-10). Dołożyć do tego należy krycie najlepszego strzelca w nerwowych momentach przez Cervellone (4k pensji, dałem ciała), no i wyższe nastawienie i mamy całkiem nerwowy i wkurzający mecz.
Nie polecam.

się wkurzyłem, zapomniałem zmienic trening na presję.:(
i mi chińczyk zmutował:) w ogóle jakis dziwny, za szybko skacze... nażarł się jakich chińskich grzybków.