Łotwa 82, POLSKA 89
Jak widać, można spotkać się zarówno z głosami, że to ważne zwycięstwo i przechytrzenie Łotyszy, jak i tymi, że wygraliśmy w sumie dość szczęśliwie. Jeśli mam być szczery, w obu z nich było trochę prawdy. Zacznijmy więc od tego, dlaczego tą wygraną możemy uznać za łut szczęścia.
Cóż, popełniłem 2 poważne błędy. Pierwszym z nich była kwestia umowy TiE-TiE z Łotwą (więcej szczegółów na forum łotewskim). Celowo dwuznaczna odpowiedź Łotyszy sprawiła, że wydawało się, że umowa dojdzie do skutku - tak jednak się nie stało. Niemniej jednak reps (trener naszych rywali) nie poszedł na całość i zagrał tylko normala. Ewentualne CT nie byłoby dla niego najlepszym pomysłem w dłuższej perspektywie, ale mogło przechylić szalę zwycięstwa.
Drugim błędem było złe ustawienie obrony. Szweda miał zagrać w defie na C, nie na PF, by móc wyeliminować łotewskiego mutanta z gry. W trakcie meczu jednak nie było tego widać. Ogólnie całkiem spore ID naszej reprezentacji pozwoliło na zatrzymanie podkoszowych rywali na znośnym progu 50% skuteczności, co przy katastrofalnej postawie obwodowych Łotwy wystarczyło do wygranej.
To teraz przejdźmy do pozytywów. Chyba możemy założyć, iż taktycznie zagraliśmy całkiem dobrze - przestrzelone GDP z pewnością odebrały Łotwie kilka cennych małych punktów, które pozwoliły nam na wygraną. Mam też przy tym wrażenie, że motion nie podkreślił, ale też nie wyhamował naszego potencjału. W obronie zawodnicy zagrali dobrze, w ataku OK (szkoda tylko, że Slesarczyk przeniósł skuteczność z linii rzutów wolnych na rzuty z gry...). Szczególnie 9-16 Koisara okazało się dobrym wynikiem strzeleckim. Na plus też trzeba ocenić ilość zrobionych BB-statów. Pod tym względem na razie wydaje się, że jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie, ale przeciw nieco mądrzej grającej Hiszpanii nie musi to wystarczyć. Niemniej mamy naprawdę duży margines błędu przed meczem z Belgią i jeśli zagramy normala, możemy być spokojni o wynik.
W innych meczach w naszej grupie nudne wygrane faworytów. Oznacza to, że Dania odpada z walki o awans (porażka z Hiszpanią zbija im bilans do 1-2). Najpewniej wyjdzie ktoś z trójki Polska, Hiszpania, Belgia, więc sytuacja wydaje mi się lepsza niż 2 sezony temu. Mecz z Maltą może być ważny, bo nietrudno mi sobie wyobrazić 6-1 na koniec fazy grupowej (przykładowo, jeśli Belgia w ostatniej kolejce scrunchuje prawie pewną awansu Hiszpanię), a wtedy małe oczka mogą się przydać.
Leniwy, stary, wyliniały kocur. Czasem jeszcze zerknie na polskie tłumaczenia.