Ale się wczoraj namęczyłem z galaktycznymi, dawno nie miałem tak ciężkiego meczu... Przekombinowałem w ataku, trzeba było grać standardowe LI ewentualnie PtB i tyle, a nie PECjenta. ;)
Ta taktyka nie zafunkcjonowała jak trzeba, miałem w planach wyfaulować Marcuzzo lub Macholla, ponieważ łapią sporo fauli i przy możliwościach ofensywnych Edwarda powinni polecieć za faule całkiem szybko, a za nich miał wejść jakiś leszczyk kilka k pensji i byłby spokój. Niestety tak się nie stało, co więcej, Marcuzzo bardzo dobrze radził sobie z moim strzelcem i dopiero w ostatniej kwarcie udało się go rozgryźć. Wtedy to Edek ani razu nie pomylił się z gry, wymusił bodajże 3 faule przy rzucie (3/6 FT). Ponadto już w pierwszej kwarcie mój zespół zanotował aż siedem strat, a w całym meczu aż dziewiętnaście (przy 15 stratach rywala, jednak zanotowałem o jeden przechwyt więcej - w tym elemencie było 11-10). Dołożyć do tego należy krycie najlepszego strzelca w nerwowych momentach przez Cervellone (4k pensji, dałem ciała), no i wyższe nastawienie i mamy całkiem nerwowy i wkurzający mecz.
Nie polecam.