7godz to jeszcze nie tak dużo, w okresie koniec podstawówki-liceum bywało, że spędzałem na osiedlowym boisku cały dzień z przerwami na jedzenie i wizytę w sklepie po piwo :P zaczynało się o 10-12, a kończyło czasem i o 2 przy światłach samochodów zaparkowanych wzdłuż linii bocznej i zgrai ludzi siedzących na ławkach i maskach fur ;) to były fajne czasy - boiska były zawsze pełne i było z kim grać o każdej porze dnia, wszyscy w mieście żyli koszykówką, czy mieli do tego predyspozycje czy nie - każdy grał, dziewczyny, dzieci...złoty okres popularyzacji tego sportu w moim mieście, największe sukcesy mojej szkoły - mistrzostwa wojewódzkie, streetball, zakłady na kasę, panienki...to było życie ;)
teraz jak wyjdę sobie porzucać to świeci pustkami, dzieciaki wolą siedzieć w domach przed kompami, zamiast korzystać z super pogody i zająć się jakimś sportem...szkoda słów.
niemniej fajnie spotkać się z kumplami, z którymi grało się za dawnych lat, powspominać, popykać i zawstydzić niejednych cwaniaczków mimo upływu ponad 10 lat i z kilkoma kilogramami w zapasie co u niektórych ;)
20lat ganiania za pomarańczową piłką, nie rozumiem fenomenu tego sportu, ale nie wszystko trzeba rozumieć, szczególnie jak się to kocha ;)
trenuj Kaznodzieja i życzę sukcesów z Ballstormem ;)
Last edited by Huanito at 3/21/2013 8:17:45 PM