A trenując w klubach nie ponosi się kosztów? Tam również są składki miesięczne.
Nigdy nie spotkałem osoby, która by się ze mnie śmiała jak biegam. To raczej kwestia podejścia, jeśli szukasz jakiś kontrargumentów na siłę, tylko po to, aby nie trenować to na pewno je znajdziesz. Kilka lat temu (dokładnie po igrzyskach w Pekinie) postanowiłem spróbować swoich sił w kajakarstwie. Co istotne, nigdy wcześniej nie miałem styczności z wiosłami. Szukałem klubów na własną rękę, aż w końcu jeden znalazłem. Nie jest to zbyt popularny sport w tej części kraju :) Pierwsze lekcje przypominały bardziej pływanie po Odrze niż wiosłowanie. Wpadałem do wody częściej niż wszyscy razem wzięci pozostali trenujący tam (rozpiętość wieku była ogromna, od podstawówki po studentów). Oczywiście pojawiały się wtedy uśmieszki na ustach innych, ale raczej nei ze względu na to, jaką byłem fajtłapą tylko dlatego, bo sami przez to kiedyś przechodzili i dobrze wiedzą jakie to uczucie (w listopadzie Odra jest cholernie zimna!:)).
Tak na prawdę kluby nie stanowią punktu odniesienia. Do gry w piłkę nożną, nie potrzeba trenera czy stadionu z trybunami, tylko piłki i 4 słupków.
Podejrzewam, że problemem raczej jest zaniżona samoocena wielu młodziaków dzisiaj, stąd jakieś problemy z wyjściem na dwór, poznaniem nowych osób i pokopania piłki wspólnie. Wielu wybiera właśnie dlatego komputer, bo zza monitora nikt nie będzie oceniał Twojego wyglądu czy słownictwa, a jedynie "umiejętności" gry w Fifę :) Takie jest moje zdanie.
Last edited by Pewu at 12/14/2012 10:28:33 AM