Zdzisław Falborski, zatrzasnął drzwi w swoim nowiutkim Fordzie Fokusie i pewnym krokiem wszedł do zadymionej szatni z napisem ROSOMAKI PLK. W środku już czekali na niego prezes z zawodnikami.
Sie ma chłopaki! - rzucił od niechcenia i wyciągnął rękę do prezesa.
Odpowiedziała mu głucha cisza. 15 par oczu wpatrywało się w niego i Zdzisław trochę stracił pewność siebie.
Aaa, dziennikarze się spóźnią? - zapytał z nadzieją.
Jacy dziennikarze Zdzisiu? O północy już wszyscy śpią, zresztą i tak żaden nie przyjeżdża, odkąd z naszego parkingu zaczęły znikać samochody - odparł ochrypłym głosem Zenek Hadrys.
Aha - odparował inteligentnie Zdzisław i zamyślił się - A z jakim numerem będę grał? Bo chciałbym zarezerwować 23 jak sami wiecie kto - uśmiechnął się niepewnie.
Numerem? - zdziwił się Zenek Miąsik - graliście chłopcy z numerami?
Ano graliśmy - odparł Tyberiusz Zelek - kiedyś prezes szarpnął się na supportera i mieliśmy jakieś cyferki na plecach i wodę do picia po treningu, ale to już dawno było zanim do nas przyszedłeś, młody.
Ale, ja w poprzednim klubie gwiazdą byłem - wyszeptał płaczliwie Zdzisław - mistrzem asyst. Musieliście słyszeć o moich podaniach bez patrzenia? - zapytał z nadzieją.
Słyszeliśta o jego podaniach? - zapytał Zelek. Odpowiedziały mu przeczące ruchy umięśnionych karków.
Skoroś taki król podań - zachrypiał Zenek Hadrys - to skocz po 15 piw i podaj nam bez patrzenia. Ino migiem, bo powinieneś się wyspać, a jeszcze całą szatnię musisz mopem przelecieć ze 2 razy.
ok, ok, już jadę - powiedział pokornie Zdzisław i wyszedł z szatni na parking, kręcąc z niedowierzaniem głową. Następnie wcisnął przycisk pilota od swojego nowiuśkiego Fokusa i zdębiał. Nowiuśkiego Fokusa nie było; na jego miejscu stał wysłużony rower marki "składak" z napisem na ramie: "Zdzisiu F. nr 23" i przyklejoną karteczką - prezent od kolegów z drużyny. Monopolowy jest za rogiem. Tylko jedź ostrożnie, bo lekarz klubowy wyjechał na tydzień, na praktykę do zoo.