Polska - Włochy 114:100
I tak, w zeszły poniedziałek nadszedł najcięższy mecz w tej fazie rozgrywek. Włosi imponowali statystykami pod koszem. Grali standardowo i przewidywalnie. Obie drużyny przed meczem miały praktycznie zapewniony awans. ?Jedynym pytaniem było: kto będzie na pierwszym miejscu.
Różnica punktów - przy ustawieniu standardu w ataku - dawał nam luz (nie sądzę by byli w stanie odrobić około 20 pkt).
Na czacie u młodych (jakieś 30 minut przed meczem), pogadałem z kilkoma osobami. Przyznałem rację, że to ostatni mecz, w którym można coś poeksperymentować. Banan przekonał mnie do zmian, a Alicja podesłała pomysł, który bardzo mi spasował. Doskonały moment na sprawdzenie pewnej teorii, o której było kiedyś głośno. W końcu wychodziliśmy naprzeciw drużyny, dobrze grającej pod koszem. Jedyną obawę miałem, o znaczne osłabienie zbiórek, gdyż spodziewałem się strefy 2-3 u Włochów. Natomiast luz punktowy sprawił łatwość decyzji. W minutę ustawiłem co ustawiłem. Warto odnotować powrót Rakusa, ale ten gracz w sprawnej formie, po prostu jest pewniakiem do gry.
Początek meczu marny, ale spokojnie obserwowałem co się dzieje. Wiedziałem, że jak w trzeciej kwarcie nie odpalimy, to można się martwić. Odpaliliśmy już w drugiej kwarcie i na przerwę schodziliśmy prowadząc. Martwiły faule Rakusa i Opary. O ile Rakus jeszcze starał się jakoś to zrekompensować asystując, to Opara miażdżył na całej linii. Był moment, gdy w trzeciej kwarcie miał 5 fauli i 4 punkty. Na szczęście przed wyautowaniem siebie samego, poprawił swój wizerunek, zostając ostatecznie pierwszym (do spółki z dwójką innych graczy) strzelcem zespołu.
Ostatnią kwartę kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń.
Warto zobaczyć ilość zbiórek po naszej stronie w tym meczu. Czasem w lidze jeden zawodnik ma więcej :) - to tak na uśmiech:)
Dobra sprawa, to ograniczenie obwodowców. Teoria zadziałała, ale jak i wszystko co nie do powtórzenia, nie da się sprawdzić, czy MtM nie dałoby jeszcze lepszego meczu??