Wiadomo, że nie chodzi o idealizowanie Andrzeja, ale jeśli porównujemy obu zawodników to róbmy to w ramach wagi ciężkiej, bo to Adamek zmienił kategorię, a nie Gołota. Więc używanie argumentów o umiejętnościach i technice Adamka w oparciu o inne kategorie nie trafia do mnie. Oczywistym jest fakt, że im niższa kategoria wagowa tym większe znaczenie ma szybkość i technika oraz zawodnicy mają te umiejętności na wyższym poziomie. Pacquiao jest szybszy od Kliczko i ma lepsze umiejętności techniczne, ale w ringu nic by nie pokazał i zostałby zmieciony. Adamek też niczego specjalnego nie pokazał w "królewskiej kategorii wagowej" i dwa nokauty (Gołota kiedy był już emerytem oraz inny "dziadek" - Maddalone) nie robią wrażenia. Tym bardziej, że walczył z takimi "asami" jak Estrada, Arreola, Grant, McBride i Aguilera. Technika i szybkość (której jednak brakuje obecnie) ledwo starczyły na wypunktowanie zawodników trzeciego sortu, a żeby zdobyć tytuł trzeba znokautować któregoś z braci Kliczko. Skoro się nie udało z "kiepszczakami" to jak ma się udać z najlepszymi na świecie?
Co więcej, w wadze ciężkiej jest obecnie straszna bieda i jak patrzę na nazwiska bokserów znajdujących się w światowym rankingu to nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Adamek spróbowałby najpierw pokonać Povietkina lub Haye'a (nie wiadomo co z jego emeryturą), a nie punktuje łamagi i myśli, że jest zajebisty. Piszesz, że Adamek sobie coś wypracował w wadze ciężkiej. Można wiedzieć co? Bo sama walka o tytuł nie jest osiągnięciem patrząc na poprzednich rywali braci Kliczko.
Warunki fizyczne Adamka to nie jest aż taka przeszkoda jak się wydaje. Jak ktoś jest dobry to da radę. Najlepszym przykładem może być Mike Tyson. Był/jest niższy od Adamka o 9 cm, a zasięg ramion ma krótszy o 11 cm. Swoje niedoskonałości przykrywał atutami i to wystarczyło żeby zdobyć tytuł. Chisora ma gorsze warunki od Adamka (taki sam wzrost, ale krótszy zasięg) i o niebo lepiej zaprezentował się w walce z Witalijem.
Co do Gołoty. Zgadzam się, że to niespełniony talent i wieczna "nadzieja białych", ale on coś jednak osiągnął, choćby medal olimpijski (jako amator) i walczył o tytuł, bo był dobry. Przecież wtedy było znacznie więcej utalentowanych zawodników jak Bowe, Lewis, Holyfield, Tyson, zaczynali bracia Kliczko i kilku innych. Sama walka o tytuł oznaczała, że jesteś dobry, a nie tak jak obecnie, gdzie to bracia wybierają sobie kogo i gdzie obiją. Piszesz, ze Gołota miał dobrych promotorów - a Adamek to ma złych? W końcu to Adamek walczył o pas w Polsce, a nie Andrzej. Gołota nie zdobył tytułu, ale zyskał szacunek i uznanie fachowców. Miał wszystko oprócz psychiki - tylko albo aż tego zabrakło. Jednak za każdym razem jak widziałem Gołotę walczącego o tytuł to wiedziałem, że ten gość może zdobyć pas, "ma to coś" i jestem dumny, że mogłem być świadkiem prime time'u kariery Andrzeja.
Gdyby tak wziąć warunki i siłę Gołoty + plus technikę, spryt, waleczność, nieustępliwość i głowę Adamka i stworzyć z tego jednego boksera to pewnie mielibyśmy polskiego mistrza;-)
Takie rzeczy to tylko w Erze. ;-)