No to rób to ;-)
A co do Josefa to on obecnie gra 9-ty sezon w ichniej Bundeslidze. Faktycznie nie wygrał jej nigdy, ale od regularnego utrzymywania się w najwyższej lidze do jej wygrania wcale droga nie jest taka daleka. Być może inne rzeczy gorzej robił. Ale za to wygrał Puchar, może po prostu tak się ułożyło, że ligi się nie udało.
Trzeba też zwrócić uwagę, na kilka czynników.
1) On nie tylko utrzymywał Turbato, on go jeszcze trenował. A samo utrzymywanie zawodnika jest o wiele prostszym zadaniem niż dodatkowo jego trenowanie.
2) Turbato ma wyższą pensję niż Wisnia, a więc oczwistym jest, że jego utrzymanie jest trudniejsze. A więc utrzymanie Wisni jest o 25k łatwiejsze niż Turbato
3) Turbato jest Włochem a Papugi są austriackim klubem. A jak wiadomo podbicie gadżetów za zagranicznego zawodnika jest o wiele mniejsze niż za swojaka. Więc tutaj też można zyskać na gadżetach, myślę, że spokojnie kolejne 25k. Sumując to z poprzednim punktem nagle okazuje się, że utrzymanie Wisni w Polskim klubie jest łatwiejsze o 50k niż Turbato.
Gdy ja przygarnąłem Wiśnię na tydzień, to podbił mi gadżety o 73k. A byłem wtedy w drugiej lidze, a dodatkowo on nie zagrał żadnego meczu ligowego w moim klubie. Przypuszczam, że w pierwszej lidze podbiłby gadżety bardziej. A dodatkowo gdyby grał w lidze, to też by to podbiło gadżety (to widać było po Rakusie, w pierwszym tygodniu tygodniu po jego zakupie Leszek nie miał tak dużego wzrostu do gadżetów, jak w drugim tygodniu, gdy już zagrał u niego mecz). Tak więc jakby odliczyć od pensji 417k gadżety 73k to wychodzi "tylko" 344k. A ja widziałem w PLK centrów z zagranicy (a więc o wiele mniej podbijających gadżety) i o wiele gorszych od Wisni, z pensjami w granicach 250k. To już nie taka wielka różnica.
Do tego trzeba uwzględnić fakt, że dzięki posiadaniu Wisni można liczyć na lepsze wyniki. A to może dać kolejną dodatkową kasę (dzięki biletom).
Średnio w sezonie zysk w PLK oscylował na poziomie ponad 200k. Tak więc rezerwa jest spora. Jeszcze do tego można doliczyć 50k za PP. Oraz jeszcze jakieś grosiki za mecze w B3. No i nie jest przecież powiedziane, że w każdym sezonie trzeba zarabiać. Czasem można sobie pozwolić na ujemny bilans tygodniowy a rekompensować go np. sprzedaniem trenowanego zawodnika. Albo np. mieć odłożoną bańkę wcześniej i pozwalać sobie na uszczuplanie tej skarbonki o stówkę tygodniowo - tak przecież też można.
Na koniec przecież zawsze można trochę więcej zarobić na TL-u. Lepiej ustawić ceny biletów, zatrudnić bardziej optymalny personel.
Reasumując - utrzymanie JW i wygrywanie (może nie zawsze, ale regularne liczenie się w walce o najwyższe cele) w PLK, to pryszcz. Zwłaszcza dla drużyn, które zaczynały w 3-cim sezonie (inne mają trudniej, bo one dodatkowo muszą gonić tych, którzy zaczęli wcześniej, to jest kolosalna różnica, której drużyny zaczynające w 3-cim sezonie nie są w stanie sobie wyobrazić).
Problem jest taki, że te kilka drużyn, które mogłoby przygarnąć JW to chcą jeszcze dodatkowo odkładać gotówkę, trenować multiskili pod siebie, nie wyprzedawać zawodników. Tak się pewnie nie da. Tak jak napisałem wcześniej - można mieć wszystko ale nie można mieć wszystkiego na raz.
A w obecnym klubie JW na pewno ma lepiej niż miałby u mnie. Bo dostał w nim kilkadziesiąt treningów FT oraz ST (co dało w sumie dwucyfrową liczbę skoków w tych skillach), a każdy inny trening praktycznie dawałby niewielkie efekty. Dodatkowo na każde życzenie selecao miał włączany trening formy (czyli kilka razy w tym sezonie). U mnie nie mógłby liczyć na żaden trening ogólny (ani formy, ani osobistych, ani kondycji).
Natomiast teraz gdy Wisnia ma zrobioną i kondycję i osobiste to wystarczy go utrzymywać w formie. I myślę, że pensja w następnym sezonie spadnie, będzie albo poniżej poziomu 400k albo tuż nad.