Zgodnie z obietnicą kilka słów na temat meczu z Czarnogórą i sytuacji w naszej grupie.
Nie wiem czemu tyr0x nie zamieścił screena z naszą taktyką w porze rozpoczęcia meczu...
Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, wygraliśmy różnicą 40 punktów z było, nie było dosyć silną ekipą. Osobiście spodziewałem się nieco więcej ze strony Czarnogórców. Chyba jednak powinni zagrać z nami tym co mieli najlepsze, bo po raz kolejny zostało udowodnione, że jak się nie ma ludzi do odpowiedniej taktyki, to lepiej sobie odpuścić, zagrać bardziej przewidywalnie, ale mimo wszystko bardziej skutecznie. Z drugiej strony potencjał Czarnogóry chyba nie był tak duży, jak można było początkowo sądzić- jeden Center na światowym poziomie i kilku solidnych pomagierów, to zdecydowanie za mało, żeby liczyć się w walce o awans do Top-12 ME. W zapowiedzi, którą miał wkleić tyr0x napisałem, że naszym celem na mecz ma być "rozstrzelanie" Czarnogórców oraz spodziewałem się, że mogą nie zagrać LI, tylko coś kombinować, dlatego zdecydowałem się nie ustawiać obrony w strefie 2-3, jakby to wynikało z ich poprzednich meczów i predyspozycji kadrowych. Napisałem tez, że obawiam się CT z ich strony i w razie nie trafienia z taktyką defensywna mogłoby być różnie, stąd MtM. Generalnie trafiłem ze wszystkim...oprócz CT Czarnogórców ;)
Sam mecz raczej bez historii, od początku narzuciliśmy swój rytm gry i konsekwentnie powiększaliśmy przewagę, która doszła aż do różnicy 40 punktów. Ich największa gwiazda Gušic został wręcz ośmieszony przez naszych podkoszowych, szybko złapał sporo fauli, a w całym meczu rzucił zaledwie 9 punktów i zebrał 6 piłek...to wręcz kompromitujący występ jak na zawodnika z taką pensją...
Z pozytywów naszej gry należy wymienić wspaniałą skuteczność za 3, ale z drugiej strony nie ma co popadać w hurraoptymizm, Czarnogórcy trafiając defa 3-2 wyciągnęli...porządną obronę na dystansie. To gorzej niż źle ;)
Z drugiej strony poddali w ten sposób walkę na tablicach. Wszystkie te czynniki złożyły się na sromotną porażkę z ich strony.
Jeśli chodzi o nasz zespół to, jeżeli nie przytrafi się jakiś ultrakataklizm w ostatnim meczu z Węgrami, to awansujemy z pierwszego miejsca w grupie, na znakomitym entuzjazmie drużyny. Można powiedzieć, że eliminacje były dla nas łatwiutkie, ale to tylko tak wygląda z boku. Do każdego meczu trzeba się było bardzo solidnie przygotować, dbając o odpowiedni trening i formę każdego reprezentanta oraz wybierać najlepsze warianty taktyczne. Nie licząc pierwszego meczu to my najczęściej mieliśmy przewagę w postaci wyższej formy. Póki co omijają nas też kontuzje i mam nadzieję, że tak zostanie do końca. Wydaje mi się, że jak dotąd nie mieliśmy wpadek taktycznych, a czasami właściwe ustawienie również było naszym atutem.
Z drugiej strony nie ma co sztucznie nadmuchiwać balonu i ogłaszać, że jesteśmy faworytami ME. Na pewno nie mamy najsilniejszej kadry, ale jesteśmy w czołówce, dlatego nie ma co też popadać w kompleksy przed kimkolwiek. Po udanych eliminacjach (wiem, jest jeszcze jeden mecz, ale on przynajmniej dla nas nie powinien o niczym decydować) mamy prawo czuć się podbudowani i mieć wysokie morale. Oczywiście faktem jest, że mieliśmy sporo szczęścia, poczynając od stosunkowo łatwej grupy, tak naprawdę nie graliśmy jeszcze z żadną drużyną z czołówki europejskiej. No, ale przecież nie będziemy z tego powodu płakać. Samym szczęściem wiele nie osiągniemy, dlatego nadal musimy mu pomagać ciężko pracując.