Wywiad z Jerzym Wisniewskim
Morfeusz: Bardzo mi miło powitać Cię w moim BB-show, jak się czujesz?
JW: Mi również miło i dziękuję za zaproszenie.
Morfeusz: Heh…O kurcze, myślałem że jesteś duży, ale nie aż tak!
JW: Yep… jestem największy, najsilniejszy, najlepszy, (śmiech), mama mnie wykarmiła.
Morfeusz: Jurku… mogę tak do Ciebie mówić
JW: oczywiście
Morfeusz: Po ostatnich wyśmienitych meczach reprezentacji, w których zdominowałeś w niesamowity sposób swoich przeciwników znowu rozgorzała dyskusja w mediach, nie jesteś już potrzebny reprezentacji. Jak wygląda Twoja sytuacja w obecnym klubie i reprezentacji?
JW: (śmiech) no tak, najlepiej oddają to statystyki meczowe, na ile jestem lub nie jestem potrzebny. Znowu powracają zmory przeszłości, cotygodniowe przenosiny, aklimatyzacja, brak stabilności formy itd. W reprezentacji i obecnym klubie moja pozycja jest niepodważalną (śmiech), może jestem troszkę arogancki, ale czuje się bardzo pewnie. W klubie jest ciężko, po rozmowie z prezesem doszliśmy do wniosku, że niestety nie może mnie dłużej utrzymywać, jestem po prostu za drogi. Oczywiście serdecznie dziękuję za pełny sezon, bo dało mi to pewność siebie, forma jest w tej chwili taka jak nigdy, jestem w pełni usatysfakcjonowany pobytem, gdybym mógł zostałbym w tym klubie do końca kariery za darmo, zarobiłem już dość w swojej karierze.
Morfeusz: Zdobyłeś MŚ i brąz ME jesteś spełnionym zawodnikiem?
JW: Oczywiście, że nie, moim marzeniem jest jeszcze Mistrzostwo PLK i BBB z klubem najlepiej z Polski, jednakże, żadne zapytanie nie wpłynęło od prezesów z PLK, czekam na propozycje.
Morfeusz: Co myślisz o kolegach z reprezentacji?
JW: Atmosfera w kadrze jest wyśmienita, najlepszym kolegą był Hasan, który zakończył karierę po fatalnym wypadku, chodź dziwne, bo wrócił do Turcji i tam miał jakiś wypadek, achilles chyba. W tej chwili na zgrupowaniach najlepiej czuję się z Zygmuntem, razem mamy pokój, koleś naprawdę ma poczucie humoru, a i zapomniałbym mały Patryczek, taki nasz Mugsy Bogues, co on potrafi z tą piłką wyprawiać to poezja i jakie no look passy daje, ufff
Morfeusz: (śmiech) Słyszałem, że masz niecodzienne hobby?
JW: Nie wiem o które Ci chodzi, mam dwie pasje oprócz koszykówki, są nimi golf, czasami spotykam na greenie Michaela i Charlesa, chłopaki sa już wprawieni i wiedzą jak ta małą piłeczką trafić do małej dziurki z 300m (śmiech) i to kijem, na trawie i w stroju szkockiego arystokraty. Całkiem inaczej czuję się jak wyjeżdżam na safari wraz Karlem, bierzemy „strzelby” na wielkiego zwierza i wtedy po bezdrożach afrykańskiego buszu szukamy dorodnych nosorożców. Cykamy fotki jak najęci, ostatnio mi się pamięć skończyła na karcie dobrze że Karl miał zapas.
Morfeusz: Chętnie wybrałbym się z Wami, macie miejsce?
JW: Oczywiście, ale to w przerwie międzysezonowej lecimy na Borneo, tam nas jeszcze nie było.
Morfeusz: Super, dzięki, że zgodziłeś się na wywiad, mam nadzieję, że wszystko ułoży się zgodnie z Twoimi planami.
JW: Również było mi bardzo miło u Ciebie gościć,
Panie, Panowie podziękujcie oklaskami Jurkowi.