Najprawdopodobniej w ciągu tego tygodnia dowiem się więcej mądrych rzeczy o BB niż w ciągu całego mojego tutaj bytowania :) Czasem, tak jak Ty teraz ktoś podsunie mi drobną rzecz ze swoją interpretacją, ja zinterpretuję to trochę inaczej i wyjdę z dyskusji na pewno sporo bogatszy niż przed nią :) Wczoraj zdarzyło mi się to z al_saidem, gdy pokazał mi On oryginalną wersję opisu umiejętności na przykład. Rzeczy o których ja nieśmiało myślałem, tam stoją jak wół od dawna - sraszliwie mnie to wzruszyło/wzburzyło na myśl o straconych wcześniej szarych komórkach :)
Co do tych strat i ogólniej rzecz biorąc calego OF. Oczywiście również je obserwuję i już od dawna pewni życzliwi prezesi wskazują, że tam bryndzę odstawiam...tylko, że cały czas to kontroluję i mam świadomość tego braku. Swoją drogą takie chodzenie pod prąd w pewnym momencie zaczęło mi sprawiać frajdę ;) No i co ciekawsze problem ze stratami istniał u mnie od zawsze - czy to w sezonie moich szaleństw, czy też szorowania dna. Stwierdziłem, że to nie tu przyczyna, ale oczywiście pogląd się zmienia i wkrótce dla własnego spokoju warto będzie dziurę załatać, bo gra w PLK staje się coraz fajniejszym i większym wyzwaniem, coraz bardziej właśnie "niuansowym". Jeszcze przez jakiś czas pozbywanie się tego feleru będzie dla mnie za drogie, ale kres tego czasu bliski ;)
Ok, ale o co chodzi?:). Kiedyś, już nie pamietam gdzie;) napisałeś coś w stylu iż w PLK nie warto trenować pobocznych tzn jechać z wszelkiej maści rzutami i defensywą. PS i inne i tak skaczą przy tym od czasu do czasu. W PLK liczy się brutalna siła, jeszcze nie czas na jakieś niuanse:)
I to jest podobno mój problem. Nabazgram sporo, później ktoś to kapkę inaczej zinterpretuje i wychodzą szaleństwa :) Mówisz pewnie o dawnej mojej pogawędce z korsarzem najprawdopodobniej...Jak się koniec końców okazało i po moim ujrzeniu na przykład Kiełba rozmawialiśmy tak naprawdę o tym samym, ale jednak długo dyskutowaliśmy tak, jakbyśmy byli na całkowicie skrajnych pozycjach :) Wtedy chodziło mi o to, że jeszcze ze 2-3 sezony temu w PLK wystarczało mieć ataki w odpowiednich miejscach, obrony również odpowiednio wykalibrowane odpowiednim graczom i przyklejone odpowiednim przeciwnika...a te całe boki, które zakładałem, że kupuję powiedzmy porządne nie muszą już być trenowane bo na ten czas stanowią wystarczające zabezpieczenie. Dla mnie wtedy, ładowanie przesadne w HN,PS,DV było odbieraniem czasu na bardziej strategiczne sfery :) Warunkiem było jednak to, że te boki już sobie kupujemy porządne, bo jeśli ktoś zrozumiał, że ja do boków uwagi nie przywiązuję to...właśnie mój problem z brakiem zrozumienia :) I wtedy właśnie z tychże porządnych skoczyło sobie od czasu do czasu na silne czy sprawne i tylko samą radość przysparzało...
Druga sprawa, że i od tego istniały odstępstwa, które musiałem wyczyniać pod presją czasu czy braku większej gotówki. Wtedy to z założenia były transfery jednosezonowe, które miały zapewnić spokój w ważnych sferach z przymknięciem oka na boki...Jak się okazywało było z czego wyciągać zgubne wnioski :)
Pietro Russo
(4618166) - pan kupiony zaraz po awansie do PLK. Potrzebowałem wtedy mocno kogoś na SG. No to sru i inwestycja w zestaw śwetne-cudowne JS/znaczące JR/rewelacyjne OD (z czasem coś mu jeszcze wpadło i na odchodnym był 15 w JS/11 w JR/13 w OD)...Na resztę nie było mnie już stać, więc "boki" masakrowały i z tego, co pamiętam może z jednego przeciętnego gdzieś uświadczyłem, a reszta tragiczno-niezdarna...Myślałem, że zaboli, a okazało się, że z 1ego sezonu zrobiły się dwa, a Russo wymiatał elegancko. Słabszych na obwodzie masakrował w pojedynkę, a z mocniejszymi często wyłączał z gry SG rywala...
Starałem się jednak nie wyciągać z tego głębszych wniosków. Ot, taka była wtedy relatywna słabość i dziurawość ligi ;)
Co zaś do samej dyskusji. Tęskniłem za tego typu sprawami :) Korsarz przestał pisać bardzo dziwne rzeczy, a zaczął wygrywać...No ni ma z kim gadać, więc zbawiasz