W takiej Hali i u takiego szacownego właściciela to jeb. .ć mecz!
Od razu ładuję się do Twojego gabinetu na libację.:). Tam więcej się będzie działo niż na parkiecie.
Napijemy się wódeczki, potem przyjdą dupeczki albo odwrotnie.
Tylko mają być. . . "dupeczki" słyszysz? A nie napakowane, rozrośnięte tyłki rodem z telenoweli Kozlika z Kaznodzieją.
Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz.