Wydaje mi się, że najlepiej się kierować minutami, które zawodnik ma do dogrania.
Ja mam właśnie takie sytuacje w sparingach. Puszczam rezerwowych i chciałbym, żeby na trenowanych pozycjach zagrali po 48 minut. I tylko, żeby w przypadku kontuzji weszli rezerwowi.
Ale no niestety nawet jeśli nie ma kontuzji, to wchodzą ci rezerwowi i zabierają minuty zawodnikom, na których treningu bardziej mi zależy.
Dlatego wydaje mi się, że jeśli nie ustawię rezerwowych w ogóle (tylko zostaną w dwunastce) to jest większa szansa, że zawodnik podstawowy zagra więcej minut.
Tutaj mam przykład:
(10355356)Ustawiłem skład tak, że w pierwszej piątce, rezerwowych i głębokich rezerwach było dokładnie tych samych pięciu zawodników. Natomiast dwóch pozostałych, którzy w meczach ligowych nie wyrobili 48 minut nie ustawiłem w żadnej piątce, ale byli w dwunastce - to było zabezpieczenie na wypadek kontuzji, żeby treningu nie łapał lucky fan.
I jak się okazuje wskoczyli na 10 i 7 minut za najgorszego zawodnika i zabrali mu trening 17 minut treningu (co akurat w tym meczu nie było takie złe, bo mniej więcej tyle im brakowało do 48). Ale gdybym ustawił któregoś z nich w drugiej piątce, to wskoczyłby na 18-22 minuty i to by było zdecydowanie za dużo. Podejrzewam też, że gdyby któryś z nich był w głębokich rezerwach to też wszedłby na dłużej.