wszystkie problemy z matmą jakie ja znam, wynikają z lenistwa ludzi. Wmawiają są młodzi, że nie umieją matmy i tak się to pogłębia przez lata a kulminacja jest przed maturą. Takie mam obserwacje po udzielaniu korków ludziom w maturalnej klasie. Oni nie mają problemów z myśleniem tylko elementarne braki z podstawówki. To tak jakby z polskiego nie umieć pisać zdań złożonych i kazać pisać takiej osobie esej czy rozprawkę. Niestety matma została przez lata bardzo zaniedbana i trudno to naprawić od razu.
Żyjemy w takim okresie, że wstydem nie jest nie znać pola kwadratu, umieć wypełnić PIT, ale wstydem i kompromitacją jest nie znanie dramatu trzęsącego włócznią Hamleta czy mitologii Parandowskiego.
A ci co nie lubią majcy teraz wymyślili sobie chorobę - dyskalkulię, że urodzili się chorzy i mają alergię na to. Dysleksja też z polaka była ale do leczenia, a wiadomo że większość z papierkiem ludzi potrzebowała to na maturę tylko. Bo mało ludzi takich jest co mieli dysleksję ale ćwiczyło i się pozbyli problemów.