U Was było czytanie, a u mnie opowiadanie (bo te czytane to w końcu się nudzą). I to opowiadania zawierające często z góry określone postaci (np. dinozaury, albo samochody, albo małego żółtego słonia w czerwone kropki :) Czasem trzeba było nawet opowiadać kilka "odcinków" serii o danym bohaterze.
Ostatnio wróciliśmy do czytania, bo zapisaliśmy z żoną starszego do biblioteki. Nowe książki jednak robią swoje ;)
Co do sportu, to starszy chyba nie ma do tego drygu, młodszy ma prawdopodobnie większe zacięcie, ale wybór ich. Sportowiec to często bardzo niewdzięczny zawód, a piłkarz to już w ogóle. szczególnie w Polsce :) Choć z drugiej strony w naszym kraju wcale nie trzeba mieć nie wiadomo jakich umiejętności footballowych, aby zarabiać sporą kasę, i to jest piękne (dla zawodnika) i bardzo irytujące dla kibiców ;D
A wracając do tego stołu i podłogi, to dobrze, że nie ćwiczy skoków do wody i sam z niego nie skacze ;)