No i niestety WTK pokazało mi moje miejsce w szeregu
. Ale to był klasyczny mecz w którym gra stwierdziła że nie mam prawa wygrać. Kontuzja najlepszego podkoszowego w poprzednim meczu, masakryczna ilość fauli ofensywnych i strat (a apogeum było w IV kwarcie kiedy ważyły się losy meczu), 21 rzutów więcej rywala a u mnie nawet FT nie chciały wpaść (2/8 u zawodników z FT na poziomie 9). Szkoda, ale to tylko pokazuje, że WTK jest do ogrania (nawet jeżeli ewentualny finał w PO będę grał na wyjeździe). Takie nagromadzenie pecha już się raczej nie powtórzy a moi trenowani do tego czasu wejdą już na wyższy poziom
.
Teraz pozostaje skupić się na obronie pierwszego miejsca w konferencji.