Hiszpania 75-77
Polska(54298)Prawdziwy thriller w 4 aktach zgotowali nam
Hiszpanie tej nocy. Mało mówić że był gorąco jak w Hiszpańskie lato. Goście postawili na taktykę obwodową, może przez kontuzję jakich nabawili się przed półfinałami a może taki mieli zamysł taktyczny od razu.
Biało-czerwoni natomiast licząc na uskrzydlenie dopingiem pełnej hali postawili na taktykę podkoszową i duet Wańdoch-Kofan. Rywale świetnie rozpracowali nasz zamysł taktyczny i rozpoczeli od błyskawicznego runu 12-2 po którym zmuszeni byliśmy wziąć czas. Uśmiech błyskawicznie zniknął z twarzy selekcjonera a cały sztab szkoleniowców oraz analityków, skautów psychologów oraz ja zaczęliśmy przecierać oczy ze zdumienia. Rywale byli 5/6 z gry i 2/2 z osobistych a obrona
Polaków była jak ser szwajcarski. Z -11 udało się odrobić i kończyliśmy kwartę przy stanie 25-18. Po kilku chwilach kwarty II amigos byli już 10/11 z linii i thriller dopiero się zaczynał na samą myśl że faulujemy zbyt wiele. Co prawda udało nam się wygrać II kwartę ale wynik wciąż był dla nas niekorzystny 43-37. Na tą chwilę rządziliśmy na tablicach 13-4 w zbiórkach ofensywnych ale nie mogliśmy przekuć tego na punkty. Roman Lubasiński miał 5/6 z gry a zawodnicy którzy mieli wygrywać jak Wańdoch 0/3 jego kolega Kofan 3/10. Achacy Piszczek był w tym momencie 3/7 ale miał 8pkt i 8 zbiórek i wyrastał na naszego obrońcę. Kwarta numer III to popis cegieł z dystansu naszych zawodników, po bronionej stronie parkietu wszystko nam wychodziło, bloki przechwyty zbiórki, wywieraliśmy presje i ograniczyliśmy rywali do 14 punktów. Po atakowanej stronie parkietu był chaos i dezorganizacja, Wańdoch rzucajacy za trzy ? a dlaczego by nie, Lubasiński przestał trafiać a Kofan chybił wsad z kontry. W tym momencie mecz przejął Achacy Piszczek, tłum zaczął wołać
MR respirator gdyż był jedynym trzymającym naszą kadrę przy życiu. Pod koniec kwarty udało się wyjść na jedno punktowe prowadzenie a wynik zaczął się chwiać i finalnie po trzech kwartach był remis. Ostatnia kwarta to twarda obrona z naszej strony na szczęście bez zbędnych fauli jak poprzednio, mecz był punkt za punkt i do ostatniej minuty nie dało sie przewidzieć zwycięscy, tego nie da się napisać to trzeba przeżyć i oglądnąć. Trener toshii przy stanie 77-75 dla
biało-czerwonych gdy zegar wskazywał 4 sekundy a
Hiszpanie mieli czas po prostu opuścił hale, nie wyobrażacie sobie jak musiał posiwieć, jedna celna trójka dzieliła naszych rywali od Finałów ale Manuel Helguere zawiódł (wtym momencie był 2/4 zza łuku więc równo 50% że trafi lub nie takie były nasze szanse). Mieliśmy wiele szczęscia, być może Bogowie koszykówki uśmiechneli się do nas. Mecz zakończył się naszym zwycięstwem. Bylismy 0/10 zza łuku ale trafilismy 9 z 11 rzutów osobistych,
Hiszpanie 13 z 16 poziom był wysoki, najwyższy w europie. Kofan oraz Piszczek skompletowali double double. Z drygiej strony podobne emocje towarzyszyły spotkaniu
Włochy Izrael. Szala przechylała się raz z jednej na drugą stronę. Danilo Della Morte oraz Michel Maccarrone doprowadzili
Włochów do finału. Ten mecz bedzie najważniejszym meczem w życiu dla obecnych kadrowiczów mam nadzieję że zostawią na parkiecie pot i krew ale nie łzy. Do boju
Polsko.
Last edited by Szerszeń Robert at 2/21/2020 3:40:21 PM