Uffff moje spotkanie też było niesamowicie emocjonujące (nawet jak na IV ligę)
(19940587). Grając nie na swoim parkiecie z drużyną teoretycznie lepszą (no może miała minimalnie gorszą formę) zaryzykowałem z taktyką i udało mi się doprowadzić do dogrywki. Byłem tak bardzo przekonany o nadchodzącej klęsce, że nawet odpuściłem i dałem "grę na luzie".
Zwycięstwo wywalczone tym sposobem daje jeszcze większą satysfakcję
No cóż, ale zbliża się kolejne runda i coś czuje, że pewnie dostanę II ligowca albo kogoś z PLK...