Ale nie powiesz mi chyba, ze przez 7 lat gry Cavs nie dali LeBronowi tego czego chcial. Zawsze dostawal wzmocnienia, chuchali smuchali na niego, byle mu tlyko dobrze bylo. Cala druzyna byla zawsze, powtarzam zawsze tworzona pod niego, zeby z kazdej strony mial graczy, ktorzy beda idealnie podpasowani pod taktyke "LeBron". Byli w finale ligi, dwa razy z rzedu mieli najlepszy bilans w lidze. Sam James byl dwa razy MVP. Wiec czego wiecej chciec? Druzyna byla niemalze idealnie mistrzowska. Liderem byl, ale nie potrafil pociagnac za soba kolegow. Kilka razy w wywiadach mowil, ze moze w kazdym meczu zdobywac po 50 punktow. I mimo, ze byl najlepszym zawodnikiem ligi przez ostatnie dwa sezony, to nie potrafil poprowadzic druzyny po mistrzostwo. Az wkoncu zwatpil.
Osobiscie uwazam, ze Miami z Boshem i Wade'm bez LeBrona, a z dobrymi role prayers byliby tak samo przymierzani do mistrzostwa jak teraz, tyle, ze z miejsza presja.
Teraz presja bedzie wielka, a pilek za malo.
Jednak troche go rozumiem, poszedl do Miami, bo chce mistrzostwa, a w dodatku potrzebuje Wade'a. Bosh to tylko dodatek. Chwali sie to, ze nie wezmie max kontraktu, ze nie bedzie juz liderem, ze spadna mu statystyki. Cos trzeba poswiecic by zdobyc mistrzostwo. Ale czy sie uda? :)