Nie zgadzam się. Cavs było generalnie kiepsko prowadzone. Wszystko sprowadzało się do 1 zawodnika. Największym obciachem było zerwanie umowy z Boozerem opiewającej na niecały 1mln za rok gry. Śmieszne pieniądze biorąc pod uwagę, że obecnie to zawodnik, który zarabia >10 mln za sezon gry. Mieli ogromne pole manewru w tym temacie. Nawet, gdyby poszedł na listę wolnych agentów byłby zastrzeżony, a to oznacza, że każda wyrównana oferta ze strony Cavs równoznaczna jest z pozostaniem CB w Cavs na kolejnych kilka lat - zapewne aż po dziś dzień. Lebron przez wiele lat nie miał żadnego wsparcia. Pamiętam jedną statystykę, w której pokazany był bilans Cavs bez Jamesa w składzie. W tym sezonie wygrali dopiero pierwszy taki mecz w historii. Piszecie o wzmocnieniu Cavaliers w postaci Diesla. To był kiepski ruch, raz dostał kontrakt wart 20 mln za sezon. Big fella na pewno ucieszył się na widok takiej sumy, szkoda że jego gra na to nie wskazywała. Musicie mieć na uwadze, że to już podstarzały zawodnik, który nie dośc, że ma problemy z kontuzjami to opuścił blisko połowę sezonu. Dodatkowo nie grał tego czego oczekiwali kibice i zapewne on sam. Nigdy nie grał tak mało - 24 min w meczu. Jego obstawa w postaci Mo, Westa, czy Jamisona, powiem szczerze jest guzik warta. Co to za PG, który ma mniej asyst od SF. Mo porównuję do Jameera Nelsona, który jako jedynka również jest strzelcem, żaden playmaker. Cleveland teraz przyjęło na barki ogromny kontrakt AJ, a w następnym sezonie bedzie jeszcze mniejsze pole do manewru. Ogólnie to zespół powinien nazywac się Cleveland Lebron's, bo chyba tylko jego koszulki sprzedawali. Zespół budowany wokół jednego franchise playera, który nie dostał wsparcia na jakie liczył. Podobnie było z AI3, który w zasadzie sam doszedł do finału NBA (w 2000r?). Również odszedł, sfrustrowany brakiem perspektyw. On to już inna baśń, gośc ma bardzo trudny charakter. Cleveland faktycznie fantastycznie grało w regular season. Pamiętam, że chyba do stycznia byli nawet niepokonani we własnej hali. Niesamowity wynik. Ale to tylko 82 spotkania RS. PO żądzą się własnymi prawami, tam liczy się doświadczenie i odpowiednie rotowanie składem. W Cavs jednego i drugiego brakowało. Jedyny doświadczonymi graczami tam byli O'neal oraz Z, który o PO słyszał pewnie tylko od kolegi Sabonisa. Cavs miało bardzo wąską kadrę, a James w zasadzie odpoczywał pomiędzy kwartami spotkań. Teraz szykuje się kolejnych 7 lat chudych. Zapewne znów pojadą do Madison Square Garden w czerwcu licząc, że zostaną wylosowani z numerem 1, jednak nie słyszy się o jakiś supertalentach w przyszłorocznym drafcie, chociaż co roku zapowiadani są już wielcy allstarzy.