Wyciągasz zbyt daleko idące wnioski. Nie chcę szkodzić kadrze kibicowaniem rywalom ciągłym. Nie robię tego w meczu z Anglią, Ukrainą czy Czarnogórą, nawet nie z Mołdawią. Namawiam do kibicowania San Marino. W meczu, w którym jak zaznaczyłem, nic to nie zmienia. Nawet jeśli, Ty, Huanito, cały stadion, a nawet sędziowie będą za san Marino i tak nie zmienia to postaci rzeczy, że nie ma możliwości aby Polska nie wygrała (o czym wspomniałem, chociaż może nie tak dobitnie jak tutaj). No a jeśliby nie wygrała to poddawałoby to w wątpliwość zasadność rozgrywania przez nią meczy eliminacyjnych w ogóle. Przyrównać to można do obalania rządu poprzez kopnięcie w bramę sejmu. Wiadomo, ze nic to nie zmieni bo dysproporcja siły jest monstrualna (nawet przy kompletnym braku chęci i motywacji zawodników), ale jest to symbol niezadowolenia i wyrażenia tego, czego się oczekuje.Doping dla Kopciuszka to nie przekora, nie robienie na złość. Nie mogę zrobić na złośc komuś kto od 2002r. (od tego czasu naprawdę świadomie kibicuję i robię to na tyle dojrzale, żeby występy recenzować i oceniać) pokazuje mi niemal co roku jak bardzo mało znaczą dla niego kibice.
To nie tak, że przegrywają oni, wygrywamy my. Wszelkie porażki brałem na klatę i jak dziś pamiętam jak ówczesna dziewczyna pukała mi się w głowę jak wracałem do domu zapłakany jak smarkacz po porażce z Niemcami w 2006r. Ale wtedy przynajmniej Boruc robił mi złudzenia, że jest wściekły na siebie i drużynę, że wyszło jak wyszło.
Wyciąganie wniosków? Czy nie masz wrażenia, że to słyszysz po każdej kolejnej porażce? Zawsze "będziemy wyciągać wnioski", "przeanalizujemy przyczyny porażki", "trzeba grać dalej i zapomnieć o tym co było". Tyle, ze jakoś nigdy tych wniosków nie ma i w następnym meczu sytuacja się powtarza lub trafia się jakiś karykaturalny mecz reprezentacji ligowej o puchar króla Singapuru i udaje się wygrać, są brawa, kwiaty i wizyty w zakładach pracy. Nie wierzę w slogan, ze chcieli za bardzo i to ich usztywniło. Nie czujesz się oszukany, ze Lewandowski w klubie prowadzi w klasyfikacji strzelców Bundesligi, a w kadrze nie strzela od niemal 900min? Że wczoraj ma kolejną setkę i z 4m. wali głową prosto w bramkarza mimo, ze nie skacze z nim żaden obrońca? Naprawdę wierzysz, ze to dlatego, ze z bardzo chce? Wniosek z tego, że w Dortmundzie gra na odpierdziel i dlatego tam mu wychodzi. I te same uwagi można mieć do każdego po kolei. Do Boenisha bo przy pierwszej i trzeciej bramce gubi krycie bo chce mu się za bardzo. Do Glika bo w Torino sobie olewa i dzięki temu pytają o niego Lazio i Roma, a w kadrze tak bardzo chce, ze przegrywa główkę przy trzeciej bramce. Rybus ignoruje Rosję i dlatego gra w podstawowym składzie Tereka, ale na kadrę tak bardzo się napina, że niemal co mecz schodzi w 45min bo jest kompletnie bezproduktywny. Naprawdę wierzysz, ze to wina chęci i zbyt dużej presji?