Raport z czwartego tygodniaKolejny tradycyjny cotygodniowy raport tygodniowy. Tradycyjnie śrubuję rekord opóźnienia ;-)
Tydzień 4No więc tydzień 3 zakończyliśmy zwycięstwem z Anglią. W poprzednim raporcie pisałem, że to był do tej pory najtrudniejszy mecz i najtrudniejsze powołania. Natomiast tydzień 4 rysował się dosyć lajtowo. Bo rywalem miała być najsłabsza na papierze w grupie Armenia. I tak w sumie podszedłem do tego tygodnia, bardzo się w nim w BB obijałem. I dlatego niewiele ciekawego można o nim powiedzieć. Ale laba była w pełni zasłużona ;-)
Tradycyjnie jednak znalazło się miejsce na jedną nowość i pojawił się pomysł - propozycja współpracy pomiędzy Hattrickowcami a BuzzerBeaterowiczami, którą opisałem tutaj:
(171604.560). Temat dosyć szybko umarł, bo nie było wielkiego odzewu. ale to nie znaczy, że całkowicie został zapomniany. Można powiedzieć, że póki co powędrował do zamrażarki i czeka na lepsze czasy.
Jeśli jednak ktoś chciałby pociągnąć ten temat to śmiało, zachęcam i będę służył pomocą. Natomiast całkowicie sam w tym momencie nie dam rady się tym zająć. Potrzebna byłaby osoba, która szukałaby chętnych BuzzerBeaterowiczów do pomagania reprezentacji Hattrickowej (ja bez problemu mogę znaleźć osoby, które zaopiekują się tymi userami w HT). Kolejna rzecz to gdy już wystartowałaby współpraca, to potrzebny byłby ktoś, kto zaopiekowałby się w BB userami, które przyszłyby tu z HT - trzeba by było pomóc im w prowadzeniu klubu. Być może warto by było napisać jakieś krótkie wskazówki, poradnik. Trzeba tylko wziąć pod uwagę, że taki user z HT niekoniecznie byłby zainteresowany poświęcaniem dużej ilości czasu w BB. Wtedy trzeba by go tak poprowadzić, żeby przy jak najmniejszym zaangażowaniu rozwijał swój klub na tyle efektywnie, że mógłby pomóc reprezentacji BB.
Jeśli nie znajdzie się chętny to projekt współpracy pomiędzy HT a BB ląduje na kupce "nie zrealizowane".
No więc wracając do raportu pierwsza część tygodnia to sielanka. No a w piątek tradycyjnie się zalogowałem, żeby sprawdzić skoki i zmiany formy, a tu... klops. BB złapał dosyć mocną obsuwę i trening bardzo się mocno opóźnił. Kurcze, nie myślałem że to może być aż tak irytujące. Oczywiście to nie pierwszy i pewnie nie ostatni spóźniony trening jaki się przydarzył. Ale dla mnie pierwszy na stanowisku selekcjonera, w klubie opóźnienia mnie nie ruszają a tu nagle nie mogłem się skoncentrować na innych rzeczach, co chwilę sprawdzałem czy już. Wierzcie mi, jeśli opóźnienia was irytują bo chcecie sprawdzić co się zmieniło u waszych zawodników, to selekcjonera irytują 10 razy bardziej. A jeszcze dodatkowo sytuację pogłębia fakt, że trening w różnych krajach jest o różnej godzinie. A więc część zawodników odbyła już trening a część nie, ale na pierwszy rzut oka tego nie widać.
No ale w końcu trening się odbył. Potem przyszedł mecz, nie było żadnych dodatkowych powołań, miało być bezboleśnie. Ale o dziwo byłem mniej spokojny niż przed meczem chociażby z Anglią. Nie wiem czemu - może dlatego, że w przypadku wtopy to by była kompromitacja. A nawet niska wygrana byłaby słabym wynikiem. Przed meczem z Anglią byłem zdecydowanie spokojniejszy.
Sam mecz poszedł łatwo, chociaż z gry w dalszym ciągu nie byłem zadowolony. Jeszcze w połowie drugiej kwarty wynik był na styku ale w końcu zrobiliśmy odjazd. Nasi zawodnicy nie zachwycili, ale był to pierwszy mecz, w którym wynik był przesądzony przed ostatnią kwartą. Ostatecznie poprawiliśmy bilans o prawie pół setki punktów.
Zatem wstępną część eliminacji zakończyliśmy z kompletem zwycięstw, ale najtrudniejsze miało dopiero nadejść...