Jeszcze przed ostatnimi dwoma meczami powiedziałem, że mam nadzieję, iż oba mecze przegrają i przypadkiem nigdzie nie awansują, żeby mi wstydu nie przynosili :) Mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma.
Umiejętności to jedna bajka, ale tym zawodnikom brakuje serca do gry, woli walki (nie wiem dlaczego przypomina mi się pewien nasz bokser wagi ciężkiej), miłości do zawodu, który uprawiają. Nie ma w nich chęci do gry, wiary w zwycięstwo, zaufania do kolegów i zrozumienia, że dobro reprezentacji powinno być najważniejsze.
A co mają? Kiedyś jeden z amerykańskich trenerów koszykówki powiedział, że jego zadaniem jest sprawić, by zawodnicy grali nie dla napisu który mają na plecach, ale dla tego, co mają napisane z przodu. Innymi słowy graj nie dla swojego nazwiska, ale klubu czy kraju, który reprezentujesz. Nasi piłkarze nie potrafią tego zrozumieć. Są zadufani w sobie, przekonani o swojej wielkości a jedynym ich celem jest zarobienie największych możliwych pieniędzy przy najmniejszym możliwym wysiłku.
Trudno im się dziwić. Jeżeli jeszcze do niedawna (a może i wciąż) znaczna część meczów od III ligi wzwyż była ustawiana (czasem bez idącej za tym kasy, na zasadzie "my wam dzisiaj, wy nam jutro"), jeżeli "wielkie gwiazdy" grające we "wspaniałej polskiej II lidze" zarabiają po 30 tys. miesięcznie (to nie pomyłka, w drugiej lidze). Jeżeli głównym celem jest wydostanie się z polskiej ligi do zachodniej, żeby tam... zarabiać, a nie grać, bo tak to niestety wygląda, to ja się pytam, kto na to pozwala? Jak to kto - kibice (do których ja przestałem należeć, i nie zamierzam tracić czasu na oglądanie kolejnej żałosnej porażki :). Jak dla mnie mogą przegrywać w każdym meczu 0-5 - byle po walce. Niech zostawią na boisku ostatnią kroplę potu (przypominają mi się ostanie ME i mecz Holandia - Rosja). Ale im się nie chce. Co więcej, każdemu trenerowi mającemu takich zawodników też by się nie chciało (choć wcale nie zamierzam tu bronić naszego coacha).
Pomysł jest taki (wcale nie mój :):
Zaorać to wszystko. PZPN liczy kilkuset członków biorących kasę. Rozpuścić towarzystwo do domu. Tak jak zrobili to niedawno w Rosji. Zaorać i zacząć wszystko od nowa. Nie spodoba się to komuś - nie szkodzi. Niech nas wykluczą z rozgrywek nawet na parę lat. Co za różnica - i tak w nich nie istniejemy. Nasze najlepsze kluby nie potrafią osiągnąć nic w rozgrywkach klubowych. I wcale nie przegrywają z wielkimi tego sportu. Nasza drużyna narodowa praktycznie nie istnieje. Opiera się na zawodnikach, którym nie zależy. Skończmy z tym. Przestańmy inwestować w PZPN, utrzymywać ligę i windować sztucznie pensje zawodników. Jak ktoś chce mieć ligę, niech sobie założy prywatną. Przeznaczmy kasę na szkolenie dzieciaków, rozwój infrastruktury itp. Niech zawodnicy grają za trampki i pozwolenie na wyjście na boisko :) Jest szansa, że zostaną wtedy tylko Ci działacze, którym na prawdę zależy. I może za jakiś czas będziemy mieli zalążek czegoś, z czego będziemy mogli być dumni. Stworzonych infrastruktur, szkółek, wyszkolonych fachowców nikt nam nie zabierze. Będą rozwijać się dalej.
Chwilowo nie mamy nic i na wszystko brakuje pieniędzy. Nic dziwnego. Ląduje w kieszeniach tych, którym się nie należy.
No i kolejny referat :) Wcale nie podyktowany żalem z wyniku wczorajszego meczu. W sumie to tak jak pisałem na wstępie - cieszę się, że przegraliśmy. Oby tak dalej. Może w końcu ktoś zmądrzeje. Od kibiców poczynając (nie wszystkich naturalnie, nie poczujcie się urażeni :), poprzez dziennikarzy (ci to dopiero są udani), poprzez działaczy (w to najbardziej wątpię) aż po same ministry (może być ciężko :)).
Uff, koniec. Mam nadzieję, że nikogo z czytających to forum nie obraziłem. Ale takie jest moje zdanie.