I znowu porażka. Tym bardziej przykra, że bezpośredni rywal o 6 miejsce w konfie wbrew logice wygrał swój mecz i teraz dzielić nas będą 2 punkty. Ale nic to - gramy do końca (w końcu IV liga też jest niezła.
Jutro podbiję samopoczucie w HT, gdzie już mam 7 meczy bez porażki (cała połówka sezonu :):):)).
No a dzisiaj też mam powody do samozadowolenia - po raz pierwszy wziąłem udział w biegu ulicznym. Było to skromne 7 kilometrów - ale najważniejsze że dobiegłem w całkiem niezłej formie - wynik 45 minut nie rzuca na kolana (na bieżni udaje mi się to zrobić w 35 minut), ale jak na pierwszy raz to mnie się podoba.