No i się udało :).
Nie wyglądało to najlepiej, bo mój najlepszy strzelec miał już 4 faule, ale na szczęście rezerwowy SF pociągnął w IV kwarcie (jakaś trójka + kilka za dwa i zbiórki). W odpowiednim momencie wpadło kilka trójek (base offense się przydał) dzięki czemu udało się w końcówce lekko odskoczyć, a osobiste po faulach to była formalność.
Rywale zaczęli masowo pudłować za 3 w końcówce (nie wiem dlaczego trener nie brał czasów) - na moje szczęście. Gdyby trafili choć z dwa razy (a grali R&G) to mogło być różnie.
Mimo wszystko jednak do przodu, więc w przyszłym sezonie dalej będę musiał się z Wami męczyć ;)