Oficjalnie ogłaszam, że ostatni zjazdowicz, czytajcie ja, dotarł do domu :)) przez pola i lasy, na ostatnich oparach sił, ze swoim kolegą Ballantines'em, którego oczywiscie ciepłego nie pijemy, w końcu zawędrowałem do pięknych Gliwic ;)
Tej Rosjanki to żałuję mega, ech ale dorwiemy ją jeszcze ;p
@ toshii - widze, ze nick sie zmiescił :P