To był sarkazm. U mnie w ogóle nie ma miejsca dla wielkich "gwiazdeczek", wokół których wszystko się kręci. Mam drużynę na kształt Milwaukee czy San Antonio. Pensje i noteczki meczowe też nie grają. Inna sprawa, że nikogo nie lekceważę - tak czy inaczej trzeba dmuchać na zimne.
PS Nie dzielmy też skóry na niedźwiedziu i nie bądźmy tacy pewni finału Hegemonia - Anwil, bo są jeszcze finały konferencji. Mój zespół gra z silnymi Dunkersami, z którymi zanotowałem jedyną porażkę w sezonie, grając na całego.
Będzie ciekawie...
Conferene Finals - coming soon.
PPS Żeby uprzedzić podejrzliwych, jeszcze jedna dygresja: końcówka sezonu nie miała nic wspólnego z szemranymi układami. Chodziło o uniknięcie kontuzji (która i tak dopadła mnie w sparingu) - nie ma sensu wypruwać bowiem flaków dla złudnego bilansiku, kiedy najważniejsze mecze mają dopiero nadejść i kiedy i tak jest zaklepane pierwsze miejsce zapewniające przewagę parkietu aż do ewentualnego finału.
Last edited by Bolesław III Krzywousty at 1/26/2012 7:14:34 AM
1. Wszystko jest trudne, dopóki nie stanie się proste. 2. Sens jest dokładnie tam, gdzie go szukasz. 3. Granice naszego języka są granicami naszego świata.