PS Dziękuję mojemu przeciwnikowi za frapujący finał. Dobry, trzy-meczowy pojedynek, pełen szachów entuzjazmowych. Masz dobry, głęboki, zrównoważony skład zdolny do wielu zaskakujących konfiguracji... ponadto z dużą wymiennością funkcji. Dziś mój MVP osobiście musiał zająć się Twoim snajperem na pozycji numer 2. Tak myślałem, że go wstawisz znów na dwójkę po wczorajszym meczu, gdzie sypał za trzy niemiłosiernie. Równie groźny Węgier (SF) na szczęście na wyjeździe i przy grze na maksa tu i tu już takiego meczu nie zagrał. Z ławki też na niego napuściłem obrońcę po tym wczorajszym meczu. Trochę mi obaj stracha napędzili w meczu nr 2:). Na marginesie: Twoi podkoszowi strasznie długo się trzymali (game 3), zanim wylecieli za sześć fauli. PF miał po pierwszej połowie 5 przewinień i prawie dograł mecz do końca (minutę z hakiem przed końcową syreną wyleciał dopiero). Także nerwy były... bo stawka meczu ogromna. A jak skubaniec zbiera... Wyszedł nam niezły finał. Trzy-meczowy, jak na finał przystało.