Sie ma Panowie... Witam fanatyków koszykówki.
Widzę, że tym razem naprawdę trafiłem do piekła. I już koniec zabawy. Gram od dziesiątego sezonu. Przybywam do was z podróży z piątej ligi (dwa sezony w piątej, trzy w czwartej, dwa w trzeciej lidze). Panuje tutaj niesłychanie ożywiona atmosfera i jak zaobserwowałem są tutaj wyłącznie ludzie, których serce jest koszykarsko zorientowane, hehe... i którzy znają się na rzeczy ewidentnie.
Dopiero do mnie dociera, że jestem na zapleczu PLK. Oczywiście bardzo mnie to cieszy. Wiecie, dla kolesia z piątej ligi takie coś jak nawet i zaplecze PLK jest odległym marzeniem. No i proszę... jestem tutaj jednak. Zdaje się, że Mighty Hawks też przebyli taką drogą od piątej (może kogoś pominąłem z tej ligi?).
Na pewno lekko nie będzie. Jeśli to prawda co pisze Mighty Hawks właśnie (że jest to najsilniejsza konferencja spośród wszystkich w drugich ligach), to zapowiada się niezła gehenna i niesamowity bój o przetrwanie. Survival po całości. Tak też jest ciekawie, zawsze się walczyło o awans, to teraz będzie najpewniej coś całkiem z innej beczki. Przy tak wyrównanym poziomie najbardziej przerażające jest to, że można wygrać nawet 9, 10 meczów, a i tak bezpośrednio "polecieć" do III ligi - przy niekorzystnym układzie tabeli. Pól miliona w każdym razie i tak już nikt nie zabierze, ani zysków z tv, gadżetów, frekwencji. Czołowy numer draftu można zamienić na niezłą sumkę i po sezonie uskutecznić szybki "come back" i znowu zainkasować pół miliona.
Ale to czarny scenariusz, osłodzony zyskami i draftem...
Nie ma durnych, pełna determinacja, totalna koncentracja i walka do upadłego o utrzymanie. Istotą tej gry jak dla mnie zawsze jest rywalizacja.
Przynajmniej ja mam akurat taką koncepcję, że buduję drużynę na wynik i w tym widzę sens. Nie w posiadaniu jednej, wielkiej gwiazdeczki, nie w posiadaniu reprezentanta Turkmenistanu (klub to nie instytucja charytatywnego wsparcia:)), nie w wiecznym graniu młodzieniaszkami w obsesji treningu (trening owszem, notorycznie, ale na głębokich rezerwach i poza składem - jak starszemu starterowi wskoczy też elegancko, ale trenowanie jest środkiem u mnie akurat, nie celem samym w sobie), a właśnie w rywalizacji dostrzegam największe atuty, i całą, zdrową sportową esencję tej gry. NA WYNIK! Ekonomia jest tylko środkiem do sukcesu.
PS Wyszedł mi jakiś manifest koncepcyjny niemalże:). Oczywiście tutaj żarty się kończą i ten wynik może się okazać nad wyraz skromny, hehe... Cóż, nawet jakbym skończył z jakimś 3-19 to przynajmniej mam możliwość gry z najlepszymi w kraju (poza PLK), a to może tylko mnie rozwinąć i zaprocentować. Tak czy inaczej, zapowiadam survival do upadłego!
Bolesław III Krzywousty/Dawid... Hegemonia Białystok
Last edited by Bolesław III Krzywousty at 7/26/2011 3:43:40 PM
1. Wszystko jest trudne, dopóki nie stanie się proste. 2. Sens jest dokładnie tam, gdzie go szukasz. 3. Granice naszego języka są granicami naszego świata.